łaścicielem WeChat jest chiński gigant technologiczny Tencent. Firma zainwestowała w 2010 w nową aplikację będącą odpowiedzią na popularnego WhatsApp. Nikt wtedy nie podejrzewał, że ten niepozorny komunikator zamieni się wkrótce w jedną z najpopularniejszych aplikacji na świecie (1,2 miliarda użytkowników w 2020 roku!). Czym dzisiaj jest WeChat i jak można wykorzystać go w biznesie?
WeChat przełomem w e-commerce
Uruchomienie w 2014 roku WeChat Pay było kamieniem milowym w transformacji aplikacji z komunikatora w narzędzie do płatności offline i online (oraz mocnego gracza na rynku e-commerce). Początkowo WeChat Pay skupiał się na transakcjach typu peer-to-peer i in-app w ramach WeChat, ale przeniósł się do świata offline z możliwością płacenia w sklepach za pomocą kodów QR. Trend ten zyskał na popularności w 2016 roku.
Dodanie funkcji płatności do aplikacji (WeChat Pay ma 800 milionów aktywnych użytkowników w każdym miesiącu) pozwoliło WeChat na wyjście poza granicę narzędzia do komunikacji i stanie się platformą handlową, która umożliwia zakup produktów za pośrednictwem aplikacji.
Jednak prawdziwym game changerem okazały się mini-programy.
Mini-programy są "podaplikacjami" w ekosystemie WeChat. Dzięki nim firmy mogą za pośrednictwem aplikacji oferować swoim użytkownikom wiele nowych funkcjonalności w obszarze m.in. e-commerce, zarządzania zadaniami, czy rozrywki.

Mini-program Tesli umożliwiający użytkownikom m.in. zlokalizowanie najbliższej stacji ładowania
Oficjalne uruchomienie mini-programów nastąpiło w styczniu 2017 roku, wraz z coraz większą popularnością kont biznesowych w WeChat. Mini-program umożliwia użytkownikom dostęp do dodatkowych funkcjonalności, takich jak specjalne promocje, programy lojalnościowe, czy ekskluzywne treści. Z perspektywy użytkownika mini-programy oferują takie same funkcje co natywna aplikacja, bez konieczności pobierania kolejnej aplikacji. Mogą więc przeglądać i kupować produkty oszczędzając czas i pamięć w telefonach. Według danych WeChat na październik 2019 roku, w WeChat funkcjonuje już ponad milion mini-programów z 200 branż.
Przykład: Dzięki mini-programowi Uniqlo, użytkownicy mogą kupować online z dyspozycją odbioru towaru w sklepie w przeciągu jednej godziny. Jeżeli w danej lokalizacji Uniqlo brakuje produktu, kupujący nadal mogą zeskanować kod QR produktu, żeby zamówić jego dostawę do domu.
Popularność mini-programów wraz z rozbudowanymi funkcjami WeChat Pay umożliwia użytkownikom jeszcze szybsze i jeszcze łatwiejsze zakupy. Oprócz doskonałego wpasowania się w rzeczywistości omnichannel, ekosystem WeChat pokazuje też, jak powinien wyglądać modelowy social selling - za pomocą zaledwie kilku kliknięć można kupić konkretny produkt. Dodatkowo, jeśli użytkownik namówi odpowiednio dużą grupę innych użytkowników (za pośrednictwem serwisu społecznościowego na WeChat) do zakupów w danym sklepie - cała grupa otrzyma produkty po wyraźnie obniżonych cenach.

Mini-programy stanowią pomost między światem online i offline. Dzięki funkcjonalności Scan & Go kupujący mogą korzystać z mini-programu, aby skanować produkty i dokonywać płatności bez konieczności czekania w kolejce. Walmart w Chinach podzielił się danymi, z których wynika, że ponad 30% transakcji w sklepach stacjonarnych dokonywanych jest za pomocą funkcji Scan & Go (dane z grudnia 2018).
Sklepy bezobsługowe to w Polsce cały czas nowość - zarówno dla konsumentów, jak i handlowców. Ciągle brakuje infrastruktury i zaplecza technologicznego, żeby transakcje w takich miejscach przebiegały “bezkolizyjnie”. W Chinach to codzienność. Klienci skanując kod QR wchodzą do sklepu, robią zakupy, i otrzymują rachunek na swoje konto WeChat. Każdy produkt w takim sklepie posiada znacznik RFID (radio-frequency identification), który jest skanowany, gdy kupujący opuszcza sklep. Płatność dokonywana jest za pomocą WeChat Pay.
Każdy, kto odwiedził choć raz Chiny w ciągu ostatnich pięciu lat, z pewnością zauważył, że płatności telefonem są wszędzie - od restauracji, przez pocztę, aż po stragan warzywny. Ta forma rozpowszechniła się w Chinach do tego stopnia, że WeChat Pay i AliPay stanowią aż ⅔ wszystkich płatności w ogóle. Tradycyjny obrót gotówkowy to dzisiaj zaledwie 10%.

Aplikacja na miarę cyfrowej transformacji
Dzisiaj rzeczywistość offline przeplata się z online, a oba te światy traktowane są równoważnie. Pojawienie się na świecie pandemii koronawirusa przedefiniowało jeszcze mocniej te dwa porządki. W czasach #zostanwdomu to online zyskuje na sile, a firmy są zmuszone, żeby w tempie ekspresowym przenieść możliwie wiele aspektów swojego biznesu do Internetu. Narzędzia do pracy zdalnej, elektronicznego zarządzania dokumentami, chatboty, czy aplikacje płatnicze staną się z pewnością coraz bardziej popularne.
WeChat postawił poprzeczkę bardzo wysoko - można powiedzieć, że dzisiaj, żeby wyjść z domu, Chińczyk potrzebuje wyłącznie ubrań i telefonu z jedną aplikacją (za pomocą której załatwi i kredyt, i wizę turystyczną). W WeChat można przechowywać również cyfrową wersję swojego dowodu osobistego - wszystko wskazuje na to, że ta funkcjonalność ma szansę stać się pierwszym krajowym, oficjalnym systemem elektronicznej identyfikacji w Chinach stworzonym przez firmę technologiczną.
Od innowacyjności w biznesie, przez usługi publiczne i handel transgraniczny, po rozbudowane technologicznie mini-programy - WeChat cały czas szuka przestrzeni do rozwoju, dopasowuje się do trendów rynkowych i cyfrowej rzeczywistości.
Pojawia się więc pytanie - czy któraś z popularnych na Zachodzie aplikacji ma szansę stać się nowym WeChat i umożliwić użytkownikowi załatwienie większości spraw z poziomu telefonu? Na razie nic na to nie wskazuje. Jak duża jest potrzeba rynkowa na tego typu narzędzie widać wyraźnie w ostatnich dniach, kiedy koronawirus uderzył mocno w Europę i Stany Zjednoczone.
Co koronawirus zmieni(ł) w e-commerce?
Pojawienie się wirusa - najpierw w Chinach, potem na całym świecie, odwróciło do góry nogami w zasadzie wszystkie sfery życia. Wiele branż odnotowało gigantyczne spadki, mnóstwo firm pogrążyło się w kryzysie - wiele z nich nie przetrwa do czasu wyjścia z pandemii. Jako społeczeństwo cyfrowe stanęliśmy przed jeszcze większą potrzebą dostosowania się do nowej rzeczywistości - w której to online będzie grało pierwsze skrzypce.
Choć najmocniej ucierpiały turystyka, branża transportowa czy gastronomia, to bessa dotknęła również handel. Wraz z zamknięciem galerii i sklepów, przychody wielu firm spadły praktycznie do zera, i to w przeciągu kilku dni. Konsumenci, martwiący się o swoją przyszłość - zdrowie lub pracę, niechętnie robią zakupy. Tak drastycznie wygaszony popyt to scenariusz powtarzający się w wielu krajach mierzących się z epidemią.
Choć jest jeszcze zbyt wcześnie, by wyciągać daleko idące wnioski, można zauważyć dwie drogi radzenia sobie z kryzysem. Pierwszą, polegającą na zwiększeniu budżetu e-commerce, żeby przenieść punkt ciężkości z handlu tradycyjnego na online, oraz drugą strategię opierającą się na cięciu kosztów przedsiębiorstwa - obniżeniu pensji pracowników, zrezygnowaniu z usług podwykonawców, wprowadzeniu swojej firmy w stan hibernacji - żeby przy mniejszych nakładach finansowych przeczekać najcięższy okres, unikając tym samym grupowych zwolnień, czy zamknięcia biznesu.

Efekt domina jest w tej sytuacji nieunikniony - tracą przedsiębiorcy, tracą firmy, tracą ich kontrahenci. W dłuższej perspektywie zyskać mogą konsumenci (choć będzie to zysk pozorny), gdy np. sklepy odzieżowe będą zmuszone opróżnić stany magazynowe i zaczną wyprzedawać swój towar na granicy opłacalności. Ale na razie i konsument jest na przegranej pozycji - ceny żywności, czy środków higienicznych są windowane do góry, a na zakup innych produktów, nie wspominając o dobrach luksusowych, mogą sobie pozwolić tylko ci dobrze zabezpieczeni finansowo. Wzrost gospodarczy się spowolnił, ekonomiści estymują spadek PKB w Polsce o 3% w porównaniu do roku ubiegłego (co - przy czarnym scenariuszu - będzie się wiązało z utratą miejsc pracy aż przez pół miliona ludzi).Jak retailerzy mogą wykorzystać ten trudny okres? Odpowiedź brzmi: popychając swój biznes jeszcze mocniej w stronę digital. Dziś dobrze działający sklep online to zaledwie początek. Należy ułatwić użytkownikom jak najsprawniejszą i jak najszybszą dostawę (pamiętając o zachowaniu należytych środków ostrożności, a więc - bezkontaktową), rozszerzyć możliwości płatności online, czy stworzyć Chatboty do obsługi klientów. Innymi słowy - przedsiębiorcy powinny pójść tą samą drogą, co Tencent w 2010 roku - tworząc aplikację doskonale dostosowaną zarówno do świata offline, jak i digital.
Zmiany są nieuchronne
Przedsiębiorcy powinni liczyć na swoją pomysłowość, znajomość rynku, zaradność i gotowość do działania. Zapowiadane wsparcie rządowe raczej nie zapewni długofalowo przetrwania biznesowi bez radykalnych zmian w obrębie organizacji.
Należy również pamiętać, że recesja jest faktem, a kryzys potrwa dłużej - nawet po osiągnięciu wypłaszczenia krzywej zachorowań i wyciszenia wirusa. Przykład chiński pokazuje, że powrót do normalności to proces długotrwały. Sam fakt wyjścia z epidemii nie oznacza, że od razu otwierają się granice, produkcja rusza ze stuprocentową mocą, a wymiana handlowa wraca do stanu “sprzed”.
Dlatego warto przeanalizować swój biznes pod kątem dostosowania do cyfrowej rzeczywistości. I trzeba działać szybko - czas na zmiany powoli dobiega końca.